Start Adoracja Rachunek sumienia z Janem Pawłem II
Rachunek sumienia z Janem Pawłem II PDF Drukuj Email
Wpisany przez Ks. Stanisław Chabiński   
środa, 17 lutego 2016 20:15

 

ks. Stanisław Chabiński SAC

Modlitwa o pomoc Bożą

Przybądź Duchu Święty! Oświeć mój rozum, abym zobaczył swoje grzechy; pobudź moją wolę i moje serce, abym za nie szczerze żałował i odważnie je wyznał; daj mi siłę do tego, bym się z nich naprawdę poprawił. Święta Maryjo, Matko Boża, Ucieczko grzeszników, wstawiaj się za mną. Święty mój patronie, Aniele Stróżu mój, uproście mi łaskę dobrej spowiedzi. Amen.

Rachunek sumienia

Miłość i cześć wobec Boga

Zjawisko ateizmu osacza nas rzeczywiście ze wszystkich stron: od Wschodu do Zachodu, od krajów socjalistycznych do krajów kapitalistycznych, od świata kultury do świata pracy. To zjawisko nie oszczędza żadnego etapu życia, od wątpiącej młodości aż po sceptyczną starość, poprzez podejrzenia i odmowy wieku dojrzałego. Żaden kontynent nie został oszczędzony. (…) Bądźmy więc świadkami Boga żywego w duchu i w prawdzie, nosicielami Jego ojcowskiej czułości w łonie świata skoncentrowanego na sobie i oscylującego pomiędzy lucyferyczną pychą a wynikającą z rozczarowania rozpaczą.
Jan Paweł II, Audiencja dla uczestników Kongresu „Ewangelizacja a ateizm”, 20 października 1980 r.

  • Czy Bóg jest w moim życiu na pierwszym miejscu?
  • Czy nie tworzę swojego własnego obrazu Boga, nie licząc się z nauką Chrystusa i Kościoła?
  • Czy dostrzegam w Bogu istotę najwyższą, samoistną, godną najgłębszej czci?
  • Czy widzę w Bogu kochającego Ojca, który pragnie dla mnie dobra?
  • Czy liczę się z Bogiem w swoich poglądach, decyzjach, ocenach, w wyborze dróg postępowania, w planowaniu swojego życia?
  • Czy troszczę się o uzasadnienie, pogłębienie wiary w Boga przez słuchanie kazań, uczęszczanie na wykłady, lekturę duchową?
  • Czy staram się zrozumieć i odczytać plany oraz znaki Boże w moim życiu?

Powtarzając dobrze znane i drogie sercu modlitwy – „Ojcze nasz”, „Zdrowaś Maryjo”, „Chwała Ojcu” – człowiek skupia się na rozważaniu tajemnic zbawienia i przedstawia Bogu, za wstawiennictwem Maryi, potrzeby własne i całej ludzkości, prosząc Chrystusa o siły, by mógł bardziej konsekwentnie i wielkodusznie żyć Ewangelią. Kiedyś powszechny był zwyczaj codziennego odmawiania różańca w rodzinie. Jak dobroczynne owoce przyniosłaby ta praktyka także dzisiaj! Maryjny różaniec oddala niebezpieczeństwo rozpadu rodziny, jest niezawodną więzią jedności i pokoju.
Jan Paweł II, Watykan, 1 października 1995 r.

Do was, moi drodzy, kieruję zachętę, by miłość i modlitwa towarzyszyły wszelkim waszym przedsięwzięciom.
Jan Paweł II, Syrakuzy – Włochy, 6 listopada 1994 r.

  • Czy codziennie znajduję czas na modlitwę?
  • Jak wygląda moja modlitwa? Czy modlę się wolą, sercem, czy tylko bezmyślnie powtarzam pacierz? Czy nie redukuję modlitwy do litanii próśb, a zapominam o modlitwie dziękczynienia, uwielbienia, bezinteresownej miłości?
  • Czy modlitwa towarzyszy mojemu działaniu i moim decyzjom? Czy otwieram w niej swoje serce przed Bogiem, czy staram się wsłuchiwać w Jego głos?
  • Czy czytam i rozważam Ewangelię?

W Kościele w Polsce zawsze żywa była cześć dla Eucharystii i wielkie przywiązanie wiernych do niedzielnego uczestnictwa we Mszy św. Na progu trzeciego tysiąclecia proszę wszystkich moich rodaków: zachowujcie tę dobrą tradycję. Szanujcie Boże przykazanie o świętowaniu dnia Pańskiego. Niech ten dzień będzie naprawdę pierwszym ze wszystkich dni i pierwszym ze wszystkich świąt. Dawajcie wyraz waszej miłości do Chrystusa i do braci, biorąc udział w niedzielnej Uczcie Nowego Przymierza – w Eucharystii. Zwracam się tu w sposób szczególny do rodziców, aby podtrzymywali i pielęgnowali piękny chrześcijański zwyczaj uczestniczenia we Mszy św. wspólnie ze swoimi dziećmi. Niech żywe będzie w sercach dzieci i młodzieży poczucie tego obowiązku. Niech łaska miłości, którą otrzymujemy, przyjmując Eucharystię, umacnia więź rodzinną. Niech stanie się źródłem apostolskiego dynamizmu rodziny chrześcijańskiej.
Jan Paweł II, Warszawa, 13 czerwca 1999 r.

  • Czy uczestniczę w Eucharystii w każdą niedzielę?
  • W jaki sposób przeżywam dzień Pański? Czy uważam go za dzień poświęcony Bogu, a Mszę świętą za jego centrum?
  • Czy nie podejmuję się niepotrzebnej pracy w niedzielę?
  • Czy nie zapieram się wiary w Boga i Chrystusa słowem lub postępowaniem?
  • Czy nie wymawiam imienia Boga, Chrystusa bez szacunku?
  • Czy dążę do rozwijania życia wewnętrznego?

Miłość samego siebie

Miłość to widzenie wartości, poszanowanie godności, troska o rzeczywiste dobro, o zbawienie; w tym znaczeniu mamy obowiązek miłować siebie; kto tego nie czyni, popełnia grzech. Moi drodzy, trzeba tak czuwać, tak troszczyć się o każde dobro człowiecze, bo ono jest dla każdego z nas wielkim zadaniem. Nie można pozwolić na to, by marnowało się to, co ludzkie, to, co polskie, to, co chrześcijańskie na tej ziemi.
Jan Paweł II, Jasna Góra, 5 czerwca 1979 r.

W stosunkach pracy oraz w życiu publicznym często bywają naruszane uczciwość i sprawiedliwość. Nadużywanie alkoholu i narkomania zbierają obfite żniwo pośród jednostek i w całym społeczeństwie. Komercjalizacja seksu poprzez pornografię obraża ludzką godność i zagraża przyszłości młodzieży. Potężnej presji podlega życie rodzinne, skoro wielu ludzi błędnie uważa za dopuszczalne cudzołóstwo, stosunki pozamałżeńskie, rozwody i antykoncepcję… Jednakże w obliczu tego wszystkiego chrześcijanie nie powinni ulegać zniechęceniu ani też dostosowywać się do ducha tego świata.
Jan Paweł II, Miami, 11 września 1987 r.

  • Czy dostrzegam przynależną mi godność dziecka Bożego? Czy nie buduję swojej wartości na własnych osiągnięciach?
  • Czy nie ulegam depresji po stratach i niepowodzeniach?
  • Czy nie załamuję się z powodu swoich słabości?
  • Czy potrafię uznać swoją grzeszność i zwrócić się do Chrystusa?
  • Czy nie uważam, że nie potrzebuję Chrystusa do zbawienia?
  • Czy nie przeceniam swoich zdolności, wartości, zasług i autorytetu?
  • Czy nie chełpię się swoimi talentami? Czy dziękuję za nie Bogu i chcę je wykorzystywać dla Jego chwały i dobra innych?
  • Czy staram się rozwijać swoją kulturę umysłową i moralną?
  • Czy szanuję własne zdrowie?
  • Czy nie zaniedbuję snu, posiłków i wypoczynku?
  • Czy nie troszczę się przesadnie o swoje zdrowie (nadmiar snu, pokarmu, wygód)?
  • Czy nie odurzam się alkoholem i narkotykami? Czy nie palę tytoniu?
  • Czy nie prowokuję siebie do zmysłowych podnieceń przez kontakty, filmy, lektury, zdjęcia pornograficzne?
  • Czy nie jestem przewrażliwiony na punkcie swojego „ja”? Czy zbyt łatwo się nie obrażam?
  • Czy panuję nad swoim smutkiem, radością, humorem? Czy nie narzucam własnych nastrojów innym?
  • Czy nie nadużywam czasu, dobroci i cierpliwości innych?
  • Jaką wagę przywiązuję do wyglądu zewnętrznego?
  • Czy nie dążę do wygodnictwa kosztem wartości moralnych i kulturowych?
  • Czy dobrze gospodaruję czasem? Czy nie oddaję się rozrywkom i przyjemnościom kosztem obowiązków?
  • Czy nazbyt łatwo nie popadam w pesymizm, dostrzegając wyłącznie zło wokół siebie?

W żywym kontakcie z Panem Jezusem, w kontakcie ucznia z Mistrzem, rozpoczyna się i rozwija najwspanialsza działalność człowieka; nosi ona nazwę: praca nad sobą. Praca ta ma na celu kształtowanie samego swego człowieczeństwa. O ile w życiu naszym przygotowujemy się do spełniania różnych prac i zadań w takim czy innym zawodzie, to ta praca jedyna zmierza do ukształtowania samego człowieka: człowieka, jakim jest każdy z nas.
Jan Paweł II, Jasna Góra, 6 czerwca 1979 r.

 

  • Czy staram się pracować nad sobą, nad moimi wadami, aby zbliżać się do Chrystusa? Czy wpatruję się w Jego czyny?

Miłość bliźniego

Nie można dopuścić do tego, by miłość stała się pustym słowem na skutek nadmiernego używania. Winniśmy sprawić, by największy z Bożych darów rozkwitał w naszym codziennym życiu. Święty Paweł wymienia zalety miłości (por. 1 Kor 13,4–7): jest cierpliwa i łaskawa dla wszystkich, nawet jeśli wzajemne relacje nie są łatwe. Chrześcijanin wierny darowi miłości nie chełpi się swoimi czynami czy doskonałością swego dziedzictwa, wyklucza wszelką arogancję i egoizm; jest tolerancyjny w stosunku do obyczajów i tradycji odmiennych od jego własnych. Nie cieszy się ze słabości czy błędów swych braci; jest wyrozumiały, jest ufny. W poszanowaniu przeznaczenia każdego człowieka i jego odrębnej drogi, „współweseli się z prawdą”. Każdy ciężar życia staje się trudny do udźwignięcia, miłość „wszystko znosi, we wszystkim pokłada nadzieję”. Umiejąc dostrzec znaki nadziei, nie ustaje w służeniu innym. (…) Jedyne, co przetrwa na zawsze, to świadectwo miłości, które mogliście dać w imię Chrystusa. Duch Boży niech zamieszka w sercach t ch, którym okazujecie chrześcijańską miłość w konkretnych działaniach codziennego życia: tę miłość, która zachęca was do udziału we wszystkich dziełach służących ludziom tego świata.
Jan Paweł II, Casablanca – Maroko, 19 sierpnia 1985 r.

  • Jaki jestem dla innych? Czy szukam okazji, by służyć bliźnim, sprawiać radość, nieść pokój i miłość?
  • Czy walczę z egoizmem i pychą?
  • Czy nie wynoszę się nad innych, podkreślając swoją przewagę np. w kwestii inteligencji, władzy czy zamożności?
  • Czy nie pogardzam innymi w słowach lub czynach?
  • Czy nie gloryfikuję swoich sukcesów? Czy nie deprecjonuję wartości innych osób?
  • Czy postrzegam siebie jako nieomylnego?
  • Czy nie przechodzę obojętnie koło potrzeb i cierpień ludzkich? Czy staram na nie odpowiadać?
  • Czy żywię gniew lub nienawiść do braci? Czy potrafię, czy pragnę przebaczyć?
  • Czy nie żyję z kimś w niezgodzie – nie rozmawiam z nim i nie podejmuję żadnych gestów i prób pojednania?
  • Czy nie noszę w sobie pragnienia odwetu i zemsty?
  • Czy nie poniżam słowami, gestami, czynami (czy nie biję)?
  • Czy nie dokuczam, nie znęcam się psychicznie i moralnie?
  • Czy nie przeklinam?
  • Czy nie szkodzę opinii innych przez obmowy, plotki, oszczerstwa, posądzanie, oskarżanie?
  • Czy nie rozsiewam intryg, niepokoju, nieufności?
  • Czy nie wywołuję konfliktów?
  • Czy nie osądzam ludzi na podstawie jednostronnej informacji?
  • Czy oceniam innych w sposób powierzchowny i małostkowy?
  • Czy daję osądzonemu możliwość samoobrony?
  • Czy wywiązuję się ze swoich zobowiązań i obietnic?
  • Czy nie zanudzam innych swoimi sprawami i gadulstwem? Czy chcę i czy umiem słuchać?
  • Czy nie cieszę się z błędów, niepowodzeń innych, czy nie wyśmiewam się z nich?
  • W jaki sposób znoszę trudności i cierpienia? Czy staram się wtedy łączyć w modlitwie z Chrystusem?

Specyficzną postacią miłości jest miłość erotyczna – między mężczyzną i kobietą (narzeczeńska, małżeńska). Wielkie niebezpieczeństwo dla życia rodziny w społeczeństwie, którego idolami są przyjemność, wygoda, niezależność, znajduje się w fakcie, że ludzie skłonni są zamykać swoje serce wobec podobnej możliwości, rezygnując z „idealnego zakątka” życia pary. Wspólnota chrześcijańska winna odrzucić wizję sytuacji małżeńskiej, w której na miejsce wzajemnego daru bez zastrzeżeń, proponuje się zwykłą koegzystencję dwóch miłości, zajętych całkowicie tylko sobą.
Jan Paweł II, Przemówienie do Konfederacji Poradni Chrześcijańskich, 29 listopada 1980 r.

  • Czy nie akceptuję poglądu o wspólnym pożyciu i mieszkaniu przed ślubem
  • Czy małżeństwo traktuję jako święty sakrament polegający na „wzajemnym darze bez zastrzeżeń” i w taki sposób o nim się wypowiadam?

To prawda, że na przestrzeni dziejów zdarzały się odstępstwa od zasady jedności małżeństwa pod wpływem wielorakich uwarunkowań społeczno-kulturowych. Gdy zaś chodzi o obowiązek wierności, to sami jesteśmy – niestety – świadkami pokus, na jakie wystawia się ludzką słabość, szczególnie w środowiskach o niskim poziomie moralnym, w których sfera seksualna zredukowana jest do doświadczeń czysto erotycznych lub traktowania drugiej osoby jako źródła przyjemności.
Jan Paweł II, Rzym, 3 lipca 1994 r.

  • Czy zbytnio nie ufam sobie? Czy nie lekceważę walki z pokusami?
  • Czy nie organizuję spotkań w okolicznościach wyzwalających popęd?
  • Czy rozwijam w sobie miłość nadprzyrodzoną, wychodząc poza doznania zmysłowe?
  • Czy nie stawiam drugiej osobie wymagań i propozycji niezgodnych z etyką chrześcijańską?
  • Czy nie szantażuję bliskiej osoby opuszczeniem, zerwaniem narzeczeństwa?
  • Czy nie poniżam, nie ośmieszam dziewictwa i czystości?
  • Czy nie utożsamiam popędu zmysłowego i pożądania z miłością?
  • Czy biorę odpowiedzialność za osobę, której wyznałem swoją miłość?
  • Czy po zakończeniu związku nie opuściłem kogoś bez uregulowania wzajemnych relacji?

Miłość jest sprzymierzona z czystością małżeńską, która, przejawiając się jako opanowanie, wypracowuje wewnętrzny ład obcowania małżeńskiego. (…) W centrum duchowości małżeńskiej leży więc czystość, nie tylko jako cnota moralna (ukształtowana przez miłość), ale zarazem jako cnota zespolona z darami Ducha Świętego, nade wszystko zaś z darem czci wobec tego wszystkiego, co pochodzi od Boga. Ów dar ma także na myśli autor Listu do Efezjan, gdy wzywa małżonków, aby „byli sobie wzajemnie poddani… w bojaźni Chrystusowej” (Ef 5,21). Tak więc wewnętrzny ład całego obcowania małżeńskiego, który pozwala rozwijać się „znakom miłości”, w ich właściwej proporcji i znaczeniu, jest nie tylko owocem cnoty, którą małżonkowie w sobie wypracowują – ale także darów Ducha Świętego, z którym współpracują.
Jan Paweł II, Watykan, 14 listopada 1984 r.

  • Czy respektuję zasady życia małżeńskiego?
  • Czy w pożyciu małżeńskim liczę się ze stanem psychicznym i fizycznym drugiej osoby?
  • Czy uznaję metody naturalnej regulacji poczęć? Czy nie stosowałem środków antykoncepcyjnych?
  • Czy z egoizmu, małoduszności i wygodnictwa nie zamykam się na dar przekazywania życia?
  • Czy w małżeństwie nie szukam tylko przeżyć zmysłowych?
  • Czy nie zdradziłem?
  • Czy nie chciałem przebaczyć i pojednać się po grzechu wiarołomstwa?
  • Czy nie szantażowałem drugiej osoby rozwodem? Czy nie dążyłem naprawdę do niego?

Kobieta bywa pozostawiona samotnie pod pręgierzem opinii ze „swoim grzechem”, podczas gdy za tym „jej” grzechem kryje się mężczyzna jako grzesznik, winny „grzechu cudzego”, co więcej, jako zań odpowiedzialny. Jednakże jego grzech uchodzi uwagi, zostaje zamilczany: zdaje się nie ponosić odpowiedzialności za „grzech cudzy”! Czasem staje się on wręcz oskarżycielem… Ileż razy w sposób podobny «kobieta płaci» za grzech (może nawet i ona winna jest niekiedy grzechu mężczyzny jako „grzechu cudzego”) – płaci jednak ona sama i płaci «samotnie»! Ileż razy zostaje samotna ze swoim macierzyństwem, gdy mężczyzna, ojciec dziecka, nie chce przyjąć odpowiedzialności? A obok tylu „samotnych matek” w naszych społeczeństwach trzeba jeszcze wziąć pod uwagę te wszystkie, które – jakże często pod wielorakim naciskiem, również i ze strony winnego mężczyzny – „uwalniają się” od dziecka przed urodzeniem. „Uwalniają się”, ale za jaką cenę? Współczesna opinia publiczna usiłuje na różne sposoby „unieważnić” zło tego grzechu, jednakże n rmalnie ludzkie sumienie kobiety nie może zapomnieć, że odebrała życie własnemu dziecku, ponieważ nie potrafi ona zniweczyć gotowości do przyjęcia życia, wpisanej w jej „ethos” od „początku”.
Jan Paweł II, „List apostolski Mulieris dignitatem”, 14

  • Czy nie namawiałem do zabójstwa nienarodzonego dziecka lub do używania środków antykoncepcyjnych? Czy nie popierałem publicznie tych grzechów?
  • Czy nie dopuściłam się grzechu aborcji?

Na czym polega wychowanie? Wydaje się, że aby trafnie na to pytanie odpowiedzieć, nie można pominąć dwóch fundamentalnych prawd: po pierwsze, że człowiek jest powołany do życia w prawdzie i miłości; po drugie, że każdy urzeczywistnia siebie przez bezinteresowny dar z siebie samego. Odnosi się to zarówno do tych, którzy wychowują, jak i do tych, którzy są wychowywani. Również i wychowanie jest procesem, w którym wzajemna komunia osób dochodzi do głosu w sposób szczególny. Wychowawca jest osobą, która „rodzi” w znaczeniu duchowym. Wychowanie w tym ujęciu może być równocześnie uważane za prawdziwe apostolstwo. Jest wspólnym uczestnictwem w prawdzie i miłości, w tym ostatecznym celu, który stanowi powołanie człowieka ze strony Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego. (…) Bezpośrednimi wychowawcami w stosunku do swoich dzieci pozostają zawsze na pierwszym miejscu rodzice. Rodzice mają też w tej dziedzinie pierwsze i podstawowe uprawnienia. Są wychowawcami, ponieważ są rodzicami. Jeśli zadanie to rodzice z kolei dzielą z innymi ludźmi, a także z instytucjami, na przykład z Kościołem i państwem, to zawiera się w tym prawidłowe odzwierciedlenie zasady pomocniczości. Rodzice nie są w stanie zaspokoić wszystkich zapotrzebowań całościowego procesu wychowawczego, zwłaszcza gdy chodzi o wykształcenie, ale również gdy chodzi o całą szeroką dziedzinę uspołecznienia.
Jan Paweł II, „List do Rodzin Gratissiman sane”, Watykan 1994, 16

  • Czy dbam o religijno-moralne wychowanie dzieci? Czy posyłam je na lekcje religii? Czy daję im dobry przykład?
  • Czy nie zaniedbuję rodziny na rzecz innych zajęć? Czy mam czas dla współmałżonka i dzieci?
  • Czy nie jestem zbyt surowy w wymaganiach i karaniu? Czy nie jestem zbyt pobłażliwy, tolerując u dzieci złe postępowanie?
  • Czy szanuję godność drugiego człowieka?
  • Czy staram się rozumieć sytuację drugiego członka rodziny?
  • Jaki jest mój stosunek do rodziców? Czy nie odmawiam im szacunku? Czy staram się wchodzić w ich położenie i przeżycia?
  • Czy nie zagarniałem lub nie wyłudzałem na osobisty użytek znacznej części majątku rodzinnego?
  • Czy nie opowiadam niedyskretnie o wadach moich najbliższych?

Każdy człowiek ma prawo do życia i do własności; kto je narusza, popełnia grzechy przeciw miłości. Zauważmy, że przykazanie: „nie zabijaj” zawiera w sobie nie tylko zakaz. Ono wzywa nas do określonych postaw i zachowań pozytywnych. Nie zabijaj, ale raczej chroń życie, chroń zdrowie i szanuj godność ludzką każdego człowieka, niezależnie od jego rasy czy religii, od poziomu inteligencji, stopnia świadomości czy wieku, zdrowia czy choroby. Nie zabijaj, ale raczej przyjmij drugiego człowieka jako dar Boży – zwłaszcza jeśli jest to twoje własne dziecko. Nie zabijaj, ale raczej staraj się pomóc twoim bliźnim, aby z radością przyjęli swoje dziecko, które po ludzku biorąc uważają, że pojawiło się nie w porę.
Jan Paweł II, Radom, 4 czerwca 1991 r.

  • Czy nie stałem się bezpośrednią lub pośrednią przyczyną śmierci człowieka? Czy nie współdziałałem sugestią, radą lub czynem (np. wsparciem finansowym) w przerwaniu ciąży?
  • Czy nie pochwalam zabójstwa, wojny?
  • Czy nie wystawiałem kogoś na ryzyko utraty życia albo zdrowia? Czy nie narażałem innych na niebezpieczeństwo zakażenia lub zatrucia (szpitale, kuchnie)?
  • Czy nie prowadziłem samochodu z nadmierną szybkością?
  • Czy dbam o odpowiednie warunki życia, o higienę mieszkania?

Bogactwo nie może oddalać od królestwa Bożego; ci, którzy posiadają dobra materialne, muszą wiedzieć, że winny one także służyć najbardziej potrzebującym, pamiętając, że Chrystus jest obecny w sposób szczególny w ubogich i nieszczęśliwych, wobec których nikt nie może pozostawać obojętny. Lecz nie zapominajcie, że praca: stała, wytężona, uczciwa i wydajna – jest niezbędnym warunkiem wykorzenienia nędzy. Nie możemy oczekiwać wszystkiego z zewnątrz: Bóg chce od nas wysiłku i wysiłek ten stopniowo wynagradza obfitymi owocami.
Jan Paweł II, Trinidad – Boliwia, 14 maja 1988 r.

  • Czy nie zatracam się w zdobywaniu dóbr materialnych?
  • Czy nie dążę do wyprzedzania innych w bogaceniu się?
  • Czy dzielę się tym, co mam?
  • Czy, choć nie jestem bogaty, nie pragnę bogactwa?
  • W jaki sposób wykonuję swoją pracę: czy solidnie i uczciwie?
  • Czy nie pozostawiałem prac niedokończonych, źle wykonanych? Czy dotrzymywałem terminów wykonania pracy?
  • Czy nie zrzucam ciężaru nieprzyjemnej pracy (np. sprzątanie, załatwianie trudnych spraw) na innych?
  • Czy nie traktuję oschle swoich interesantów? Czy nie okazuję zniecierpliwienia?
  • Czy zwracam uwagę na punktualność?
  • Czy nie toleruję nieporządku i bałaganu w swoim domu i miejscu pracy?
  • Czy bezmyślnie nie wydaję pieniędzy?

Przywracajmy blask naszemu pięknemu słowu „uczciwość”. Uczciwość, która jest wyrazem ładu serca, uczciwość w słowie i w czynie, uczciwość w rodzinie, w stosunkach sąsiedzkich, w zakładzie pracy i w ministerstwie, w rzemiośle i w handlu, uczciwość, po prostu uczciwość w całym życiu. Jest ona źródłem wzajemnego zaufania , a w następstwie jest źródłem także pokoju społecznego i prawdziwego rozwoju. Niech w nowych warunkach słowo to nabiera nowego znaczenia.
Jan Paweł II, Płock, 7 czerwca 1991 r.

  • Czy nie przywłaszczyłem własności prywatnej lub społecznej?
  • Czy nie przywłaszczyłem cudzych prac (np. naukowych) czy cudzych zasług?
  • Czy jestem uczciwy? Czy nie oszukuję?
  • Czy nie przyjmowałem łapówek? Czy nie wykorzystywałem stanowiska lub okazji? Czy nie wyłudzałem pieniędzy?
  • Czy nie żądałem wygórowanych cen, lub zbyt wysokich honorariów?
  • Czy nie zatrzymywałem lub nie uszczuplałem zapłat należnych pracownikom?
  • Czy nie przetrzymywałem zbyt długo pożyczonych przedmiotów, czy  nie zapominałem o ich oddaniu?

Każdy człowiek ma prawo do prawdy i wolności; kto je łamie, obciąża sumienie. Całe ludzkie bytowanie jest jakimś wielkim trybunałem. Ludzie słuchają, ludzie słyszą i albo dociera do nich prawda, albo też nie. Zwłaszcza w naszym społeczeństwie nowożytnym, gdzie tak bardzo spotęgowały się sposoby mówienia, metody mówienia, wszystkie tzw. środki przekazu myśli. To przecież spotęgowana ludzka mowa. Spotęgowana mowa, która albo daje świadectwo prawdzie, albo też przeciwnie. Starajmy się odnaleźć pełne znaczenie i wartość prawdy: prawda, która wyzwala – wolność przez prawdę. Nigdy poza prawdą. Poza prawdą wolność nie jest wolnością. Jest pozorem. Jest nawet zniewoleniem. A od tej prawdy, która czyni człowieka, którą stara się kształtować swe życie i współżycie z innymi, prowadzi droga do Prawdy, którą jest Chrystus. Prowadzi ta droga do wolności, do której Chrystus nas wyswobodził. To jest perspektywa naszych czasów.
Jan Paweł II, Olsztyn, 6 czerwca 1991 r.

  • Czy nie kłamię, nie oszukuję, nie informuję w sposób tendencyjny?
  • Czy nie fałszowałem faktów?
  • Czy nie milczałem z powodu strachu lub wygodnictwa, gdy trzeba było dać świadectwo prawdzie i sprawiedliwości?
  • Czy nie jestem obłudny?
  • Czy stać mnie na obmowę i niesłuszny osąd?
  • Czy groźbami i dyskryminacją nie zmuszam bliźniego do przyjmowania poglądów, ocen i czynów sprzecznych z jego sumieniem?
  • Czy szanuję cudze przekonania religijne?

W świecie, w którym zło moralne jest tłumaczone i usprawiedliwione tym, że służy takiej czy innej sprawie, chrześcijanin zło zawsze będzie nazywał złem, nigdy się nie godząc na to, ażeby cel usprawiedliwiał niemoralne, terrorystyczne środki. W społeczeństwie, które porażone strachem przejawia odruchy agresji i rasizmu, chrześcijanin musi powstrzymać się od wygłaszania stronniczych i uogólniających sądów, uczestnicząc jednocześnie z całą stanowczością w wysiłkach na rzecz ochrony niewinnych ludzi. W środowisku, gdzie człowiek jest zmuszony walczyć, ażeby wyrwać to, co odpowiada sprawiedliwości społecznej i co jest niezbędne do życia, chrześcijanin będzie podejmował zdecydowane działania, nigdy jednak nie ulegając pokusie przemocy, nienawiści i kłamstwa.
Jan Paweł II, Lyon, 6 października 1986 r.

  • Czy staram się być świadkiem Chrystusa w swoim środowisku, najpierw poprzez miłość, postawę, w końcu także słowa? Czy nie wstydzę się swojej wiary?
  • Czy nie wzoruję się na niewłaściwych osobach?
  • Czy nie usprawiedliwiam swoich grzechów?
  • Czy wsłuchuję się w głos sumienia? Czy staję w prawdzie o sobie przed Bogiem?

Żal za grzechy i postanowienie poprawy

Jezu Chryste, Zbawicielu mój dobry, Ty cierpiałeś i umarłeś na krzyżu za nasze grzechy. Przebacz mi moją niewdzięczność. Postanawiam, przy pomocy Twojej łaski, poprawić życie moje i więcej nie grzeszyć. Niech odtąd zrozumiem lepiej, że mój dom rodzinny, miejsce pracy, obowiązki, bliźni są przestrzenią mojego wzrastania ku świętości. Pragnę wynagrodzić wszelką szkodę, którą wyrządziłem. Pragnę zawsze do Ciebie należeć i przy pomocy Twojej łaski unikać okazji do grzechu. Panie Jezu, nie bądź mi Sędzią, lecz Zbawicielem. Matko Syna Bożego, bądź też Matką moją i broń mnie od złego. Amen.