Dwa wymiary Kościoła III Niedziela Wielkanocna Drukuj
Wpisany przez Ks. Edward Staniek   
niedziela, 14 kwietnia 2013 11:02

         Ewangelie ukazują jakby cztery wymiary zbawczej miłości. Św. Marek mówi o jej wysokości, kładzie bowiem nacisk na tajemnicę połączenia w Jezusie Bóstwa z człowieczeństwem. Św. Mateusz mówi o jej szerokości, gdy zwraca uwagę na dwa brzegi, w których płynie Dobra Nowina. Starotestamentalny brzeg Prawa z Góry Synaj i nowotestamentalny brzeg Prawa ośmiu błogosławieństw ogłoszonych w kazaniu na górze. Św. Łukasz ukazując historyczny wymiar zbawczego dzieła Jezusa, od Adama po kres dziejów, mówi o długości zbawczej miłości. Św. Jan natomiast wprowadza w jej głębię. Z tej racji odczytywanie jego Ewangelii nastręcza sporo trudności, ale też stanowi najbardziej pasjonującą przygodę w czytaniu Pisma Świętego.

         Rozważając opisane przez Jana wydarzenia, trzeba mieć ciągle na uwadze tę ich głębię. Oto scena przekazu prymatu Piotrowi. Można i trzeba odczytać ją jako historyczne wydarzenie, którego świadkiem był sam autor. Jakkolwiek taka interpretacja jest słuszna i piękna, nie wyczerpuje ona bogactwa tej sceny. Chcąc dotknąć jej głębi trzeba pamiętać, że autor czwartej Ewangelii mówiąc o Piotrze i Janie, ma na uwadze nie tylko dwu Apostołów, ale i dwa wymiary tajemnicy Kościoła. Piotr reprezentuje instytucjonalny wymiar Kościoła, a więc ludzi którzy w Kościele są odpowiedzialni za organizację, Jan natomiast jego wymiar charyzmatyczny, czyli tych, dla których najważniejsze jest uświęcenie serca. Przy ścisłej współpracy tworzą oni jeden Chrystusowy Kościół.

          Spróbujmy w ten sposób odczytać scenę przekazu Piotrowi prymatu nad brzegiem Tyberiadzkiego Morza. Piotr, przedstawiciel hierarchii, organizuje pracę: „Idę łowić ryby” /J 21, 3/. Jan, przedstawiciel ludzi o głębokim życiu duchowym, współpracuje z Piotrem. Owoce ich pracy są jednak uzależnione od dokładnego wypełnienia woli Jezusa. Dopiero gdy zarzucają sieci zgodnie z Jego instrukcją — sieć jest pełna.

           Pierwszy rozpoznaje Chrystusa człowiek ducha /Jan/, on też informuje o tym zajętego rybami Piotra. Z kolei pierwszy biegnie do Chrystusa Piotr, by równie szybko wrócić do ryb i dokładnie je policzyć. Ciągle ludzie odpowiedzialni za instytucjonalne życie Kościoła martwią się o to, co należy do doczesności — łódź, sieci, ryby. I w te właśnie ręce, dbające o organizację Kościoła, Jezus składa odpowiedzialność za całe losy Kościoła na ziemi — tak jego organizacji, jak i życia nadprzyrodzonego. Piotrowi a nie Janowi Jezus powiada: „Paś owce moje!” /J 21, 16/.

           O jedno jednak Chrystus się martwi. Czy ludzie decydujący o życiu Kościoła na ziemi potrafią zachować przykazanie miłości Boga, czy doczesny wymiar Kościoła nie pochłonie ich całkowicie. Stąd trzykrotnie stawia Piotrowi pytanie: „Czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?”. Pytanie kłopotliwe, ponieważ obok stał Jan, który kochał Mistrza i nie zawiódł Go nigdy, nawet na Golgocie. Jezus nie potrzebuje wzywać ludzi żarliwego serca /Jana/ do robienia rachunku sumienia ze stopnia umiłowania przez nich Boga. Ich miłości jest pewien, bo właśnie w ich ręce /Jana a nie Piotra/ oddał swą Matkę. Jej zaś miłości jest całkowicie pewien.

          Rzecz znamienna, że Piotr czując się odpowiedzialnym za życie Kościoła chciałby wiedzieć wszystko o Janie. Jezus jednak okrywa tajemnicą losy ludzi żarliwego serca i na pytanie: „Panie, a co z tym będzie?” odpowiada: „Co tobie do tego? Ty pójdź za Mną!” /J 21, 21-22/.

          Chcąc wejść w bogactwo tajemnicy Kościoła w ujęciu Jana, należałoby pod tym kątem przeczytać całość jego Ewangelii. Jakże inaczej wygląda wtedy np. wzmianka o Janie /Kościół duchowy/ spoczywającym na piersi Jezusa w Wieczerniku, o obecności Jana pod krzyżem czy też o wejściu Jana i Piotra do pustego grobu Jezusa. Tak oto pod piórem Jana historyczne wydarzenia nabierają nowego sensu i ujawniają głębię tajemnicy zbawczej miłości. Ks. Edward Staniek