Zanim się rozpocznie Msza Święta Drukuj
Wpisany przez Ks. A. Radecki   
sobota, 20 kwietnia 2013 19:37

         Najpierw trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: gdzie, po co i do Kogo idę, wybierając się „do kościoła”. To wcale nie jest takie oczywiste! Dziecko idzie na Msze św., bo go rodzice prowadzą lub każą mu iść samemu. Ale gdy temu małemu chrześcijaninowi zabraknie najgłębszej motywacji, wynikającej nie tyle z poczucia obowiązku, ile z wiary i miłości ku Bogu – może przyjść moment, w którym młody człowiek wprawdzie wyjdzie z domu w kierunku świątyni, ale do niej ostatecznie nie dotrze.

          Z kolei dorosłym grozi w traktowaniu obowiązku udziału w niedzielnej czy świątecznej Eucharystii jako „przyzwyczajenia socjologicznego” lub jedynie hołdowanie tradycji – oczywiście o ile nic „ciekawszego” nie stanie na drodze (o wpływie pogody na frekwencję już nie wspominając).

          Po latach katechizacji i katolickiego wychowania w rodzinie, po kongresach eucharystycznych, niezliczonych kazaniach, lekturach, dokumentach Kościoła, przykładach życia ludzi świętych – musi się wreszcie zrodzić w człowieku wierzącym świadomość, że idąc na Msze św., weźmie udział w najważniejszym i najświętszym na ziemi Spotkaniu z Panem i Odkupicielem we wspólnocie żywego Kościoła. Chrześcijanin chce w Eucharystii uczestniczyć czynnie: słuchając Słowa Bożego, włączając się w Ofiarę Chrystusa, przyjmując Jego Ciało i Krew w Komunii św. i włączając się w dostępny sposób w życie społeczności Kościoła parafialnego.

          Moje rozumowanie jest proste: idę na Mszę św. – bo muszę – bo chcę. A   chcę - bo kocham! Z takiej świadomości wynika wszystko inne jako naturalna konsekwencja życia w pełni chrześcijańskiego. Na jakim fundamencie stoi zatem Twoja pobożność eucharystyczna?

Ks. Jan - opracowanie w oparciu „Eucharystyczny savoir – vivre” Ks. A. Radecki