Kanonizacja łotra Drukuj
Wpisany przez Ks. Edward Staniek   
sobota, 23 listopada 2013 10:13

 

         Król wszechświata, jedyny Władca nieba i ziemi, ukrył blask majestatu swej chwały i stanął jako zwyczajny człowiek na palestyńskiej ziemi. Publicznie wyznał, że jest Królem i że królestwo Jego nie jest z tego świata. Ludzie Mu jednak nie uwierzyli. Koniecznie chcieli, by objawił swą moc jako władca tego świata, a gdy się im to nie udało, postanowili Go wyśmiać. Zamiast berła, włożono w Jego ręce trzcinę; zamiast złotej korony, cierniem zraniono Mu głowę; zamiast purpurowej szaty, łachman żołnierski narzucono na Jego zmasakrowane biczowaniem plecy; zamiast tronu — szubienica, a w miejsce asysty ustawiono dwu łotrów. Przegrał nawet licytację z mordercą. Tłum wyżej ocenił życie Barabasza niż swojego Króla. Fatalna pomyłka w dziejach świata. Oto dowód, jak ludzie nie umieją rozpoznać prawdziwej wartości człowieka, oto świadectwo, jak nie potrafią cenić tego, kto sprawiedliwy, dobry, święty. Tego typu pomyłki zdarzają się na przestrzeni wieków ciągle, ale żadna z nich nie jest tak przerażająca w swej wymowie jak ta na Golgocie. Rzecz znamienna, że jedynym człowiekiem, który w tym poniżeniu rozpoznaje w Jezusie Chrystusie godność prawdziwego Króla, jest wiszący razem z Nim łotr. Ich losy w ostatnich godzinach życia były bardzo podobne. Jeden i drugi otrzymał wyrok śmierci, jeden i drugi dźwigał swój krzyż na miejsce straceń, obaj przeżyli ból krzyżowania i obaj wyczekiwali na śmierć. Łotr, sam przeżywając potworne katusze, musiał jednak bacznie obserwować Chrystusa, skoro z wysokości swego krzyża dostrzega w Nim prawdziwego Króla. On jeden ocenia sytuację obiektywnie. Odkrywa ową fatalną pomyłkę, jaką popełnili sędziowie.

          Staje w obronie Chrystusa. Niewiele Mu może pomóc, bo sam ma ręce przytwierdzone do drzewa. Poprzestaje na upomnieniu swego kolegi, który umiera na trzecim krzyżu i szydzi z Chrystusa podobnie jak Jego wrogowie. Któż jednak będzie słuchał skazańca, nawet gdyby mówił prawdę. Ani on, ani jego słowa już się nie liczą. Łotr, świadom zbliżającej się śmierci, postanawia wykorzystać tę jedyną szansę, jaka mu zostaje, i pragnie zabezpieczyć swoją przyszłość. Skoro prawdziwy Król jest tak blisko, to warto poprosić o włączenie w Jego królestwo. Piękna jest ta jego prośba: „Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa”.

          Odpowiedź Chrystusa jest jeszcze piękniejsza: „Zaprawdę powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju”. Pierwsza kanonizacja na Ziemi. Zapewnienie samego Jezusa o wejściu łotra do nieba. Władcy tego świata za złe czyny postanowili go usunąć ze swego królestwa. W ostatnim momencie rozpoznał jednak w Chrystusie prawdziwego Króla i zatęsknił za przynależnością do Jego królestwa prawdy, sprawiedliwości i miłości. Był jednym z ostatnich ludzi, jacy na Ziemi rozmawiali z Mistrzem z Nazaretu. Obserwował dokładnie Jego śmierć, by wkrótce potem, przeżyć swoją własną. Traktował ją jak przekroczenie progu nowego świata. Wiedział, że Jezus dopiero co ten próg przekroczył i tuż za nim czeka na niego.

          Ileż nadziei jest zawarte w tej pierwszej kanonizacji. Jeśli łotr przez akt zawierzenia Jezusowi otrzymał prawo wejścia do nieba, to jest to możliwe dla każdego, nawet największego grzesznika. Wszystko zaś zależy od rozpoznania w Chrystusie prawdziwego Króla i od pragnienia należenia do Jego królestwa. Wieczne losy człowieka ważą się do ostatniego momentu jego życia na ziemi. Ks. Edward Staniek