Start Artykuły Niekochana starość
Niekochana starość PDF Drukuj Email
Wpisany przez Ks. Tadeusz Miłek   
wtorek, 17 grudnia 2013 12:47

W przeszłości otaczano ludzi starych głębokim szacunkiem. Rzymski poeta Owidiusz pisał, że „wielka była niegdyś cześć dla siwej głowy”. Grecki poeta Fokilides napominał: „Szanuj siwe włosy, a mądrego starca otaczaj czcią jak własnego ojca”. A dzisiaj? Cała rzeczywistość nastawiona jest na ludzi młodych, pełnosprawnych. A starzy są często nieporadni, chodzą o kulach, jeżdżą na wózkach inwalidzkich. Kto pomyślał o podjazdach do sklepów, kin, teatrów? Ba, nawet do kościołów... Powiększają się przeszkody, na które ciągle napotykają ludzie starsi, począwszy od wspomnianych barier architektonicznych, poprzez psychologiczne – urzędnicy i lekarze są nieprzygotowani do kontaktów z ludźmi starymi którzy – aż do barier technologicznych – nowoczesnych technologii lekceważą specyficzne wymagania ludzi starych. Np. klawiatury komórek są zbyt małe dla niezbyt sprawnych palców ich rąk, a obsługa zbyt skomplikowana. Zbyt niskie emerytury i renty sprawiają, że starsi ludzie zmuszeni są do kupowania najtańszych produktów, ale także uniemożliwiają im chodzenie do kina, teatru, kawiarni czy restauracji. Może ktoś zaprotestuje: istnieje przecież tyle różnych form pomocy ludziom starszym. Czy tego nie dostrzegają? Czy nie doceniają gorliwości wielu opiekunów? Najłatwiej dać pieniądze, trudniej – obecność. I chyba nie mają racji ci, którzy sądzą, że najważniejszy problem ludzi starych to problem ekonomiczny, że wystarczy zwiększyć liczbę instytucji dobroczynnych, podnieść renty czy emerytury, aby wszystko zostało załatwione. Ot, chociażby instytucja zwana jak na ironię domem spokojnej starości, chociaż niejednokrotnie trzeba by nazwać ją domem oczekiwanej śmierci. Czy człowiek w sile wieku potrafi zrozumieć, jak ciężką próbą dla starego człowieka jest przeniesienie go z rodzinnego domu w nowe, nieznane środowisko, całkowita utrata niezależności, podporządkowanie surowemu regulaminowi. I mimo że otacza się go tam opieką, to tak naprawdę niejednokrotnie nikogo on nie obchodzi. Polepszenie sytuacji człowieka starego trzeba rozpocząć w rodzinach i od najmłodszych. Chodzi o to, aby położyć kres panującej w rodzinach, w społeczeństwie dyskryminacji dzielenia ludzi na tych, których szanuje się za ich stanowiska i urzędy, i tych, których się lekceważy, bo już nie mogą ani pomóc, ani zaszkodzić. Ks. Jan – opracowanie w oparciu „Niekochana starość” ks. Tadeusz Miłek