Start Artykuły Miłość a przykazania Boże ks. Tadeusz Polak
Miłość a przykazania Boże ks. Tadeusz Polak PDF Drukuj Email
Wpisany przez ks. Tadeusz Polak   
sobota, 24 maja 2014 20:29

Dzisiaj bardzo dużo mówi się na temat miłości i może dlatego tak trudno zrozumieć czym ona jest. Każdy podkłada swoją treść i subiektywne wyobrażenia na jej temat. A Pan Jezus wyraźnie mówi w dzisiejszej Ewan gelii: Jeśli Mnie miłujecie będziecie zachowywać moje przykazania. To zdanie jest kluczem do zrozumienia istoty miłości. Zauważmy, że chodzi tu najpierw o relację osobową: ja – Chrystus. A więc miłość to nie stan, w którym się znajduję, zbiór doznań, które przeżywam. Miłość to Ten, którego kocham. Jeśli na drogach wiary stracimy z oczu relację osobową, pozostanie zbiór rytuałów, zakazów, nakazów i norm moralnych. Bardzo dużo młodych ludzi buntuje się przeciwko wierze, widząc w niej ograniczenie swojej wolności. Denerwuje ich prawo kanoniczne, normy etyczne, a nawet celebracje liturgiczne. A Pan Jezus cierpliwie uczy nas prawdziwej miłości, która jest odpowiedzialna za swoje czyny i czerpie siły z Boga samego. Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje. Nie ma miłości bez przykazań. To przykazania uczą mądrej miłości, a miłość daje siły do wypełnienia przykazań. Bóg jest miłością (1 J 4,4), a miłość to obecność, jak mówią małżonkowie w przysiędze sakramentalnej: w zdrowiu i w chorobie, w dobrej i złej doli. Gdy Pan Bóg objawił się Mojżeszowi i powiedział swoje imię: „JESTEM, KTÓRY JESTEM”, chciał nam przekazać nie tyle formułę filozoficznego Absolutu, co imię zatroskanego i wrażliwego Wybawiciela. Wybawienie z niewoli egipskiej było starotestamentalną zapowiedzią ostatecznego zbawienia, gdy Bóg swoje JESTEM objawił w tajemnicy Wcielenia, by wyrwać nas z niewoli grzechu i poprowadzić do Ziemi Obiecanej szczęścia wiecznego. Pan Jezus, stając się człowiekiem, wszedł w nasze życie, dając ostateczny dowód, że jest Emanuelem, to znaczy „Bogiem z nami”. W przysiędze małżeńskiej słyszymy zapewnienie: i że cię nie opuszczę aż do śmierci. Pan Jezus, który zawarł z nami przymierze miłości, przymierze tak mocne, że nic nie może go rozerwać (modlitwa Eucharystyczna), daje nam zapewnienie, że nigdy nas nie opuści. To my opuszczamy Boga. To my się od Niego odwracamy i zapominamy o Jego miłości. Ale tak naprawdę ten, kto wierzy, nigdy nie jest sam – nie jest sam ani za życia, ani po śmierci (Benedykt XVI). Przymierze miłości z Bogiem nie ma końca. Przymierze małżeńskie kończy się z chwilą śmierci współmałżonka, ale przymierze miłości z Bogiem nie zna końca, bo śmierć została zwyciężona przez miłość Zbawiciela. Dlatego Boski Oblubieniec może powiedzieć: nie zostawię cię za życia i po śmierci, bo Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie (J 11,25). Każdy człowiek jest owocem zamysłu Bożego Pan mówi: Nie zostawię was sierotami. Sierota nie ma swojego domu, nie ma rodziców, których bliska obecność jest podstawowym znakiem miłości. Dobry Bóg daje nam zapewnienie, że nigdy nas nie opuści i nie odtrąci. Ale w życiu duchowym człowiek może dobrowolnie skazać się na sieroctwo, odrzucając Boga. Dlatego tak ważne jest, byśmy pielęgnowali w sobie dziecięcą ufność i miłość do Tego, który JEST i który kocha. Nie jesteśmy dziećmi przypadku. Każdy z nas jest owocem zamysłu Bożego. Każdy z nas jest chciany, każdy miłowany, każdy niezbędny. Nie ma nic piękniejszego niż wpaść w sieci Ewangelii Chrystusa.

Modlitwa św. Franciszka z Asyżu
Życie św. Franciszka z Asyżu było wielką pieśnią miłości na część Boga, którego dostrzegał w każdym człowieku i w pięknie stworzonego świata. Wsłuchajmy się w słowa jego niezwykłej modlitwy:
O Panie, uczyń z nas narzędzia Twojego pokoju,
Abyśmy siali miłość tam, gdzie panuje nienawiść;
Wybaczenie tam, gdzie panuje krzywda;
Jedność tam, gdzie panuje zwątpienie; (…)
Albowiem dając, otrzymujemy;
Wybaczając, zyskujemy przebaczenie,
A umierając, rodzimy się do wiecznego życia. Amen.