Menu witryny
Wiem, kim jesteś |
Wpisany przez Ks. Edward Staniek | |||
sobota, 31 stycznia 2015 19:20 | |||
Św. Marek pisząc swoją Ewangelię pragnie wezwać czytelnika do szukania odpowiedzi na pytanie: Kim jest Jezus Chrystus? Już w pierwszym rozdziale pytanie to wraca kilkakrotnie. Oto Jan Chrzciciel wypowiada tajemnicze słowa: „Idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby się schylić i rozwiązać rzemyk u Jego sandałów”. Chodzi mu o wzbudzenie zainteresowania, o to, by słuchacze bacznie obserwowali i wyczekiwali tajemniczego Chrzciciela, który zamiast w wodzie będzie zanurzał ludzi w Duchu Świętym. Jeszcze bardziej zmusza do zastanowienia nad tajemnicą Jezusa wypowiedź samego Boga, który po chrzcie Chrystusa w Jordanie kieruje do Niego słowa: „Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie”. Jak długa historia świata do nikogo Bóg nie przemówił w ten sposób. Kimże zatem jest Ten, na którego zstępuje Duch Święty, a Bóg zwie Go umiłowanym Synem? Trzecia scena, którą Marek zestawia z poprzednimi, ma miejsce w synagodze w Kafarnaum. Słuchacze są zdumieni mocą, z jaką przemawia Jezus. „Uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie”. Kulminacyjnym jednak punktem jest spotkanie z człowiekiem opętanym przez ducha złego. Do powyższych wypowiedzi Jana Chrzciciela i samego Boga dochodzi teraz trzecia. Składa ją przedstawiciel świata duchów złych, który wyznaje: „Wiem, kto jesteś: Święty Boży”. Jest to prawie że odruchowa reakcja na bliskie spotkanie świata zła z czystym Bożym dobrem. W takim spotkaniu zło czuje się zagrożone. „Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić”. Zło jest jak cień. On znika gdy pojawia się światło. „Przyszedłeś nas zgubić” oto płacz zła, płacz ciemności z powodu nadchodzącego światła. Umiłowany Syn Boga przychodzi na ziemię, by usunąć ciemności. Wszystko, na co padnie Jego światło, zamienia się w światło. Jak księżyc, który nie jest źródłem światła, świeci jednak, gdy zostanie oświecony przez słońce, tak wszystko, co zwróci się do Boga, odbija w swoim wnętrzu Jego światło, stając się światłością dla otoczenia. Zło jednak nie chce być oświecone, bo pod wpływem światła ono samo znika, ujawnia się w nim tylko to, co od Boga pochodzi, a więc to, co jest dobre, to, za czym się ukrywa. Jak cień ukrywa się za czymś, co przysłania światło, tak zło ukrywa się za dobrem, którego nie chce odnieść do Boga. Gdyby się zgodziło na odsłonięcie, okazałoby się, że wszystko, co posiada i czym się posługuje, otrzymało od Stwórcy. Scena z synagogi w Kafarnaum jest wielką przestrogą pod adresem tych, którzy w swojej wierze przeceniają rozum, a nie doceniają woli. Nie wystarczy teoretyczne poznanie, kim jest Jezus Chrystus. Nie wystarczy nawet publiczne wyznanie, że jest to „Święty Boży”. Można wówczas usłyszeć odpowiedź: „Milcz i idź precz!” Wiara to nie teoria, lecz całkowite zaangażowanie się po stronie Chrystusa. To zgoda na życie w światłości Boga. Tego zły duch nie chciał uczynić, wolał przed Świętym Bożym uciekać. Miał rację Jan Chrzciciel, gdy mówił: „Idzie za mną mocniejszy ode mnie”. Dobro jest mocniejsze od zła. Słowo Jezusa nie jest wykładem pięknej teorii o szczęśliwym życiu, lecz jest słowem mocy potężnego światła, które usuwa wszelką ciemność. Słusznie świadkowie wydarzeń z synagogi w Kafarnaum stawiali pytanie: Kim jest ten, który „duchom nieczystym rozkazuje i są Mu posłuszne?” Kim jest ten, przed którym zło ustępuje? Słuchając w najbliższym roku prawie w każdą niedzielę Ewangelii św. Marka, trzeba mieć na uwadze to zasadnicze pytanie, jakie nurtuje ewangelistę: „Kim jest Chrystus?” Nie chodzi przy tym o teoretyczne rozważania na ten temat, lecz o egzystencjalne opowiedzenie się po stronie Chrystusa, który przybył potęgą swego światła wypełnić całą ziemię. Ks. Edward Staniek
|