Jezu, ufam Tobie Drukuj
Wpisany przez Ks. Proboszcz   
niedziela, 05 kwietnia 2015 19:09

Przesłanie zawarte w objawieniach św. Faustyny jest aktualne. Św. Jan Paweł II pisze w encyklice Dives in misericordia: Umysłowość współczesna, może bardziej niż człowiek przeszłości, zdaje się sprzeciwiać Bogu miłosierdzia, a także dąży do tego, ażeby samą ideę miłosierdzia odsunąć na margines życia i odciąć od serca ludzkiego. Samo słowo i pojęcie „miłosierdzie” jakby przeszkadzało człowiekowi, który poprzez nieznany przedtem rozwój nauki i techniki bardziej niż kiedykolwiek w dziejach stał się panem: uczynił sobie ziemię poddaną (2). Przypomnijmy sobie najpierw kilka faktów z życia św. Faustyny. Helena Kowalska (w zakonie siostra Faustyna), Apostołka Bożego Miłosierdzia, przyszła na świat 25 sierpnia 1905 r. we wsi Głogowiec, w województwie łódzkim. Mając dwadzieścia lat, wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia przy ulicy Żytniej w Warszawie. Była w klasztorach m.in. w Warszawie, Wilnie i Krakowie. Od czerwca 1930 do listopada 1932 r. przebywała w płockim klasztorze znanym pod nazwą Zakładu Świętego Anioła Stróża przy Starym Rynku. Właśnie pobyt w Płocku miał wielkie znaczenie dla sprawy Bożego Miłosierdzia. To w płockim klasztorze siostra Faustyna miała pierwsze objawienie Jezusa Miłosiernego, które miało miejsce 22 lutego 1931 r. W Wilnie s. Faustyna poznała ks. Michała Sopoćkę, swego spowiednika i opiekuna duchowego, wielkiego Apostoła Miłosierdzia Bożego, dziś już błogosławionego. Zmarła 5 października 1938 r. w klasztorze w Łagiewnikach pod Krakowem i tam też zostały złożone jej doczesne szczątki. Zacytujmy słowa św. Faustyny: Wieczorem, kiedy byłam w celi, ujrzałam Pana Jezusa ubranego w szatę białą. Jedną rękę miał wzniesioną do błogosławieństwa, a drugą dotykał szaty na piersiach. Z uchylenia szaty na piersiach wychodziły dwa promienie: jeden czerwony a drugi biały. W milczeniu wpatrywałam się w Pana, dusza moja przejęta była bojaźnią, ale i radością wielką. Po chwili powiedział do mnie Jezus: „Wymaluj obraz według rysunku, który widzisz z podpisem: Jezu, ufam Tobie. Pragnę, aby ten obraz czczono najpierw w kaplicy waszej i na całym świecie. Obiecuję, że dusza, która czcić będzie ten obraz, nie zginie. Obiecuję także, już tu, na ziemi, zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi, a szczególnie w godzinę śmierci. Ja sam bronić jej będę jako swej chwały” („Dzienniczek”, 47–48). Obraz Miłosierdzia Bożego w wielu parafiach samorzutnie był czczony przez wiernych. W Gostyninie (diecezja płocka) obraz Miłosierdzia Bożego jest czczony od 1948 r., kiedy to został sprowadzony przez ówczesnego dziekana, ks. prałata Wincentego Helenowskiego. Miłosierdzie Boże to nie tylko siostra Faustyna wyniesiona na ołtarze Kościoła, to nie tylko obraz Jezusa Miłosiernego z podpisem „Jezu ufam Tobie”, to nie tylko koronka do Miłosierdzia Bożego, to nie tylko piękna idea. To też czyn. Boże Miłosierdzie ma się realizować w nas. Mamy okazywać innym miłosierdzie. Chodzi nie tylko o pomoc materialną, ale także o pomoc natury duchowej. Wbrew powszechnej opinii, potrzebie materialnej zaradzić jest stosunkowo łatwo, trudniej natomiast jest z pomocą duchową. Tu potrzeba dobrego słowa, życzliwości, wyrozumiałości, czasu dla bliźniego odczuwającego samotność z powodu choroby czy podeszłego wieku. Zechciejmy pamiętać, nie tylko w Święto Bożego Miłosierdzia, że Bóg w stosunku do nas okaże swoje bezgraniczne miłosierdzie. Okazujmy je ze szczerego serca wszystkim potrzebującym