Trwać w Kościele Drukuj
Wpisany przez Ks. Proboszcz   
sobota, 24 października 2015 19:46

Pewna historia opowiada o tym, jak to w jednej z wiosek właśnie ukończono budowę nowego kościoła. Ludzie, którzy przybyli z całej okolicy, aby zobaczyć jego poświęcenie, byli pod ogromnym wrażeniem uroczej, drewnianej świątyni. Wszystko było dopracowane do ostatniego szczegółu. Ludzie podziwiali lekkość konstrukcji, piękno witraży, obrazów i haftowanych obrusów. Tymczasem na dachu mały, tani gwóźdź, przytrzymujący jeden z gontów, gorzko płakał. Dlaczego nikt go nie zauważał? Dlaczego wszyscy podziwiali tylko okna, malowidła, obrusy? W rozżaleniu pomyślał sobie: „Skoro nie znaczę nic, to nikomu nie będzie mnie brakować, kiedy odejdę”. Wyskoczył więc z dachu i potoczył się na ziemię. W nocy nadeszła burza. Jak było do przewidzenia, gont, z którego wyskoczył gwóźdź, obluzował się i oderwał, zostawiając w dachu dziurę. Deszczówka zalała obrusy, dywany, księgi liturgiczne… A gwóźdź? Cóż, zatonął w błocie. Tu nie tylko nikt go nie widział, ale też bardzo szybko został pożarty przez rdzę, która go nie oszczędziła. Gdyby siedział w dachu, pełniąc swoją funkcję, nie tylko uratowałby kościół przed zalaniem, ale sam skorzystałby na tym najbardziej. Stajemy dziś w tej świątyni, aby obchodzić uroczystość rocznicy jej poświęcenia. Stajemy świadomi jej piękna, jak Salomon, który dziękował Bogu, że może poświęcić Bogu wzniesioną przez siebie budowlę. Salomon jednak pokornie modli się do Boga świadom, że "niebo i niebiosa najwyższe nie mogą Cię objąć, a tym  mniej ta świątynia, którą zbudowałem" (1 Krl 8,27). Wie, że prawdziwym „miejscem zamieszkania” Boga jest niebo, dlatego prosi, by świątynia, której przepych podziwiano, była miejscem, w którym Bóg wysłuchuje próśb zanoszonych przez lud. Jezus w Ewangelii mówi dziś także o budowaniu świątyni. Nie jest to jednak świątynia z kamieni, drewna, ozdobiona złotem i drogocennymi tkaninami. Chrystus zapowiada Piotrowi: "Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą" (Mt 16,19). To jest świątynia, w której pragnie mieszkać Bóg. Chrystus zbudował swój Kościół – wspólnotę wierzących w Niego – na wierze i miłości Piotra. To my, wierzący w Chrystusa, stanowimy Jego świątynię, Jego Kościół. Dziś, w rocznicę poświęcenia świątyni, musimy zapytać nie tylko o piękno tej murowanej czy drewnianej świątyni, ale o piękno tej żywej świątyni, tworzonej przez nas samych – świątyni naszej wspólnoty parafialnej, świątyni Kościoła w Polsce, świątyni Kościoła powszechnego. Każdy z nas ma w niej swoje, niepowtarzalne miejsce. Każdy jest ważny. Być może ktoś czuje się niedostrzegany, nieważny, jak mały gwóźdź w dachu, ale to może właśnie jego wierność powoduje, że do wnętrza nie dostaje się deszcz drwin tych, którzy chcieliby wiarę wyśmiać, wyszydzić, rozmyć. Dopóki będziemy trwali na swoim miejscu, wiernie wypełniając swe obowiązki w Kościele: obowiązki męża, żony, rodzica, dziecka, ucznia, pracownika; dopóki będziemy trwali w Kościele na swoim – może nie najbardziej eksponowanym, ale ważnym – miejscu, dopóty będziemy chronić innych i sami będziemy bezpieczni od zakusów szatana. O tym właśnie mówi św. Paweł, kiedy w Liście do Koryntian nazywa nas "uprawną rolą Bożą i Bożą budowlą" (1 Kor 3,9). "Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest świętą, a wy nią jesteście" (1 Kor 3,16) – pisał Apostoł Narodów. Tak też widział swoją troskę o Kościół – jako pracę nad tym, by jak najwięcej ludzi stawało się żywymi, pięknymi, drogocennymi kamieniami, tworzącymi Bożą świątynię, zbudowaną na jedynym trwałym fundamencie – wierze w Jezusa Chrystusa. "Kościół to nie tylko dom z kamieni i złota / Kościół żywy i prawdziwy to jest serc wspólnota" – śpiewamy w jednej z pieśni religijnych. Dziś więc, kiedy po raz kolejny obchodzimy rocznicę poświęcenia tego kościoła, zapytajmy samych siebie, jak dbamy o tę świątynię, którą sami tworzymy.