Start Artykuły Powtórne przyjście Jezusa
Powtórne przyjście Jezusa PDF Drukuj Email
Wpisany przez Ks. Proboszcz   
sobota, 14 listopada 2015 19:00

Słowo Boże kierowane dziś do nas przypomina wyraźnie o zbliżającym się końcu roku kościelnego. Każdy zaś koniec mówi o przemijaniu i zbliżaniu się do ostatecznego kresu. Prorok Daniel, należący do grupy czterech proroków większych, działający w czasie niewoli babilońskiej, głosi dziś wyraźnie prawdę o nadejściu czasów ostatecznych oraz o zmartwychwstaniu. Najpierw jednak przyjdzie okres wielkiego ucisku, którego natury prorok bliżej nie określa. Będzie to ucisk odczuwalny przez wszystkich. Mówiąc następnie o zmartwychwstaniu, mocno podkreśla, że będzie to zmartwychwstanie albo do życia wiecznego, które rozumie jako wieczną chwałę, albo ku hańbie, którą można rozumieć jako wieczne potępienie. Nie ulega też wątpliwości, że do życia wiecznego powstaną mądrzy, tzn. ci, którzy sami postępowali sprawiedliwie i drugich nauczyli sprawiedliwości. Mówi zatem prorok bezpośrednio o nagrodzie i karze za życie doczesne. Chrystus w dzisiejszej Ewangelii łączy dwie zapowiedzi: o zburzeniu Jerozolimy i o końcu świata, choć na pierwsze miejsce wysuwa się ta druga zapowiedź, mówiąca także o powtórnym przyjściu Syna Człowieczego. Zresztą między jedną i drugą zapowiedzią istnieje ścisłe powiązanie, ponieważ w obydwu wypadkach wolno mówić o „nadejściu”, które będzie poprzedzone wyraźnymi znakami i przybierze charakter sądu Bożego. Zburzenie Jerozolimy wraz ze świątynią stało się niewątpliwie sądem nad miastem, które nie poznało czasu swego nawiedzenia (por. Mt 23,37; Łk 21,23–24). Sąd ostateczny będzie sądem nad całym światem, który Bóg tak umiłował, że posłał Syna swego Jednorodzonego, aby każdy kto wierzy w niego nie zginął, ale miał życie wieczne (J 3,16). Sąd Boży nad Jerozolimą stał się już faktem historycznym, oczekujemy zatem na sąd ostateczny. Przyjdzie dzień, kiedy martwa Ziemia krążyć będzie wokół Słońca, a w jej wnętrzu będą spoczywać nasze kości. Taki koniec Ziemi przewiduje nauka. A gdy się to stanie, nadal brzmieć będą pełne mocy słowa Chrystusa, że niebo i ziemia przeminą, ale Jego słowa trwać będą. Są to słowa życia wiecznego, które będzie naszym udziałem.


Jean Rostand pisze: "Jest rzeczą prawie pewną, że Ziemia którego dnia ulegnie do tego stopnia ochłodzeniu, iż nie będzie już możliwa kontynuacja życia ludzkiego. Jakąkolwiek człowiek rozwinąłby energię, żeby przetrwać, pewnego dnia nieuchronnie będzie musiał ulec w nierównej walce. Za 10 do setnej potęgi lat wybije dla świata „godzina śmierci”". Marszałek Foch, naczelny wódz sił sprzymierzonych w czasie I wojny światowej, był człowiekiem głębokiej wiary. Do kapłana, który był obecny przy jego śmierci, powiedział: „Moje życie dobiegło końca. Tym, czego pragnę teraz najbardziej jest niebo”.  Wiara w Boga nie tylko nie odrywa człowieka od rzeczywistości materialnej, ale pozwala odkrywać pełniejszy wymiar rzeczywistości stworzonej w jej wiecznym spełnieniu. U końcu świata w ogóle i u końca każdego człowieka stoi On – Syn Człowieczy – pełen mocy i chwały. Syn Człowieczy, który swoje życie oddał jako okup za wielu, który nie jest końcem, ale początkiem nowego życia i nowych czasów. Dlatego życie chrześcijańskie, mimo perspektywy śmierci, jest nadzieją. Żeby się spotkać z Synem Człowieczym w chwale i aby spotkanie to było pełnym odkupieniem, trzeba się z Nim spotykać już teraz, na ziemi, trzeba umieć oczytać czas Jego nawiedzenia. Trzeba wiedzieć, że Syn Człowieczy przychodzi do nas pod postacią naszego bliźniego. Przy spotkaniu z Synem Człowieczym w chwale będziemy sądzeni za to, jak przyjmowaliśmy Syna Człowieczego w człowieku (Mt 25,31–43). Syn Człowieczy nawiedza nas z mocą i chwałą w sposób ukryty w każdej Mszy św. Nie tylko się zbliża nasze odkupienie, ale się dokonuje. W czasie Mszy św. spotykamy Syna Człowieczego również w człowieku, we wspólnocie zgromadzonych braci. Dzięki temu Msza św. jest najlepszym przygotowaniem na spotkanie z Jezusem, gdy powtórnie przyjdzie.