Menu witryny
Zbliża się wasze odkupienie |
Wpisany przez ks. Zenon Hanas | |||
sobota, 28 listopada 2015 10:18 | |||
Dzisiejsza niedziela rozpoczyna czas przygotowania do Bożego Narodzenia. Jest to w pierwszym rzędzie czas liturgiczny, widoczny w Kościele. Owszem, jest też widoczny na zewnątrz: w supermarketach czy w mediach pojawiają się już od dawna świąteczne motywy. Jednak najważniejszą kwestią jest nasze życie duchowe: czy dzisiejsza niedziela rozpoczyna nasze osobiste przygotowania do narodzenia Jezusa? Minęło już ponad dwa tysiące lat od dnia, który nie tylko zmienił sposób liczenia kalendarza i wprowadził graniczny punkt, rozdzielający „naszą erę” od czasu „przed naszą erą”. Był to dzień, który zmienił losy ludzkości. O tym dniu pisał prorok Jeremiasz: "Oto nadchodzą dni – wyrocznia Pana – kiedy wypełnię pomyślną zapowiedź, jaką obwieściłem domowi izraelskiemu i domowi judzkiemu. W owych dniach i w owym czasie wzbudzę Dawidowi potomstwo sprawiedliwe; będzie wymierzać prawo i sprawiedliwość na ziemi" (Jr 33,14–15). Te dni już się wydarzyły. Bóg spełnił swoją obietnicę. Przyszedł już „sprawiedliwy Potomek” Dawida. Był wśród nas Ten, który chciał wymierzyć prawo i sprawiedliwość na ziemi. My jednak jesteśmy zbyt zajęci naszymi codziennymi problemami, aby zauważyć Jego obecność. Nasze zatrwożone myśli, niepewne lęki i obawy krążą wokół nas samych. Dzielimy kalendarz według innej rachuby czasu. „Nasza era” rozpoczyna się w dni naszych narodzin, a nie dwa tysiące lat temu, w Betlejem. Liturgiczny czas Adwentu przychodzi do nas, aby nas obudzić z tej życiowej drzemki. Zaprasza nas, aby zobaczyć nie tylko nasze krótkie, ziemskie życie, ale niesłychaną perspektywę wieczności, którą otwiera nam Bóg. Przeszłość i przyszłość, które stają się historią zbawienia. Bez tej perspektywy nasze życie staje się płaskie i smutne. Adwent przychodzi, aby nas obudzić. Czyni to słowami Jezusa: "Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie" (Łk 21,34–36). Droga ewangelicznego szczęścia i pokoju ukryta jest w tym Jezusowym wezwaniu: Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie. Niekiedy to wezwanie wydaje się nam niemożliwe do wykonania. Niekiedy towarzyszy nam wyobrażenie, że musielibyśmy bardzo wcześnie wstawać i ze świecą i różańcem w ręku czuwać, czy nie nadchodzi Pan. Albo zakładamy, że jest to wskazanie dla sióstr zakonnych w zamkniętych klasztorach albo dla emerytów, którzy (rzekomo) mają tak dużo wolnego czasu. Tak jednak nie jest. Jezus wzywał wszystkich swoich uczniów do czujności i modlitwy. Wołał do nich: nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie (Łk 21,28). Jest to wezwanie, aby podnieść się z leniwej egocentrycznej wegetacji i odzyskać nowego ducha nadziei. Czuwanie i modlitwa niekoniecznie oznaczają konieczność nocnego ślęczenia w kościele; to duchowa postawa czujnego oczekiwania, że w moim życiu wydarzy się jeszcze coś wspaniałego, że spotkam Kogoś, kto zmieni, zbawi i odkupi wszystko. Powinniśmy ukierunkować nasze myśli i pragnienia na Chrystusa, który ma do nas przyjść. Nieustanne krążenie wokół własnego „ja” może nas przyprawić o zawrót głowy. Niestabilny świat, ośmieszanie i podważanie uznanych autorytetów, relatywizacja kolejnych prawd i budzenie wątpliwości, czy Prawda w ogóle istnieje – to są, jak się wydaje, oznaki współczesnej cywilizacji. To podważa świat wartości i godność osoby ludzkiej. W takim wirującym świecie trwa poszukiwanie stałych punktów odniesienia. Adwent przychodzi tu nam z pomocą: wskazuje narodzenie Bożego Syna jako początek nowej ery i kieruje nasz wzrok na Syna Człowieczego, który na przyjść. Dlatego, drodzy bracia i siostry, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie.
|