Start Artykuły Życiowy egzamin
Życiowy egzamin PDF Drukuj Email
Wpisany przez ks. Zenon Hanas   
niedziela, 14 lutego 2016 07:17

Prawo jazdy
Wsiadam do samochodu. Moje ręce drżą lekko, ale próbuję opanować zdenerwowanie. Poprawiam położenie siedzenia i lusterek. Zapinam pas bezpieczeństwa. Nabieram głęboko tchu i koncentruję się. Wiecie, o jaką sytuację chodzi? Obok mnie siedzi egzaminator. Za chwilę przekręcę kluczyk i wrzucę bieg. Zaczyna się egzamin na prawo jazdy. Przyszła pora, aby sprawnie wykonać wszystkie manewry, przestrzegać przepisów, odpowiadać na pytania egzaminatora. A potem jeszcze niespokojne oczekiwanie: zdałem, czy nie zdałem?

Kuszenie Pana Jezusa
Dzisiejsza Ewangelia opisuje pewien rodzaj „testu” Pana Jezusa. Po czterdziestu dniach postu i przygotowania nadeszła chwila próby. Trzeba sobie jednak bardzo jasno uświadomić, że porównanie doświadczenia Jezusa ze zdawaniem testu na prawo jazdy jest niezwykle powierzchowne. W przypadku kuszenia na pustyni nie chodziło o banalny egzamin, który można by powtórzyć. To była decydująca próba, od której zależały przyszłe dzieje zbawienia.

Trzy próby
Popatrzmy dokładniej, jakie trzy zadania diabeł stawiał Jezusowi. Pierwsze zadanie miało być cudem zamiany kamieni w chleb, drugie – pozornie niewinnym oddaniem pokłonu, trzecie – skokiem z narożnika świątyni. Pomijając zatem pierwsze zadanie, dwa pozostałe są możliwe do wykonania dla każdego człowieka. Nie trzeba być Synem Bożym, aby oddać pokłon czy skoczyć z wieży. W teście, który diabeł stawiał przed Jezusem, nie chodziło o czynienie rzeczy nadzwyczajnych, ale o siłę woli i wierność Bogu.

Kuszenie uczniów
Wszystkie trzy pokusy pojawiły się przed Jezusem, który przyszedł na świat obdarzony mocą Syna Bożego. Jednak uczniowie Jezusa, zwykli ludzie, po Jego zmartwychwstaniu również byli konfrontowani z podobną argumentacją i zarzutami. „Jeżeli mówicie, że Jezus jest Synem Bożym, to poproście Go, by zamieniał kamienie w chleb. Wszędzie jest tyle głodu i ludzkiej nędzy. Niech On uczyni ten cud”. Argumentacja ta byłaby słuszna i przekonująca, gdyby spojrzeć na nią tylko z ekonomicznego punktu widzenia. Taki cud zaspokoiłby cierpienie wielu głodnych, a Jezusowi i Jego uczniom przyniósł pochwały i kilka światowych nagród.

Nie samym chlebem żyje człowiek
Jezus nie dokonuje spektakularnego cudu i zwraca uwagę na to, że człowiek jest czymś więcej niż wygłodniałą ziemską istotą. Nie samym chlebem żyje człowiek (Łk 4,4) – te słowa przypominają nam o duchowej egzystencji każdego człowieka, która przekracza horyzont ziemskiego życia. Jeśli zapomnimy o wygłodniałej ludzkiej duszy, nie osiągniemy szczęścia, choć kamienie będą się zmieniały w świeże bułki.

Wybór dobra
Drugi test Jezusa był być może najtrudniejszy. Jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon – mówił diabeł – wszystko będzie Twoje (Łk 4,7). „Tobie dam potęgę i wspaniałość całego świata. I nikt się o tym nie dowie. Nie będzie świadków. Tylko na chwilę się pokłonisz, i będzie po wszystkim. I nikomu o tym nie powiemy”. My też stajemy w obliczu prób, kiedy nas nikt nie obserwuje i nie kontroluje. Anonimowo możemy się opowiedzieć za dobrem lub za złem. Ten test jest doprawdy jednym z najtrudniejszych.

Nie wystawiaj na próbę swego Pana
I wreszcie rzucenie wyzwania Panu Bogu. Diabeł mówi do Jezusa: Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się stąd w dół! Jest bowiem napisane: Aniołom swoim rozkaże o Tobie, żeby Cię strzegli, i na rękach nosić Cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień (Łk 4,9–11).
Rzeczywiście, jak połączyć wspaniałe biblijne obietnice z doświadczeniem codzienności? Jak pogodzić zapewnienie, że aniołowie mają nosić na rękach Bożego Syna z obrazem Jezusa, który potyka się o ostre kamienie i upada na drodze pod ciężarem krzyża? Jest to trudny test, który można zdać jedynie u boku Jezusa.


Jezus jest naszym Sędzią
Drodzy bracia i siostry, rozpoczął się czas Wielkiego Postu. Czterdzieści dni przygotowania do Świąt Zmartwychwstania u boku Jezusa. Wsiadamy do samochodu. Zapinamy pasy. Ale obok nas nie siedzi srogi egzaminator, ale troskliwy Towarzysz naszej życiowej podróży. Z Nim na pewno dojedziemy do celu!