3 Niedziela Adwentu - rozmyślanie Drukuj
Wpisany przez Ks. Proboszcz   
niedziela, 11 grudnia 2016 13:13

Boże Narodzenie coraz bliżej! W tym kontekście może dziwić, że w kościele podczas niedzielnej Mszy św. prawie nic się na jego temat nie mówi. Jest ono obecne w telewizyjnych reklamach, na sklepowych wystawach czy w bankowych ofertach. Tam Boże Narodzenie zaczęło się zaraz po uroczystości Wszystkich Świętych. Sklepy zachęcają do robienia zakupów po promocyjnych cenach, aby Boże Narodzenie wypadło okazale i dało nam zadowolenie. Tak na marginesie warto zauważyć, że wszyscy zachęcają nas do tego, aby dogodzić własnemu ciału: nowe ubranie, kolorowa choinka ciesząca oczy, piękne kolędy śpiewane przez znanych artystów, dobre jedzenie, atrakcyjny świąteczny wyjazd. Nie ma nic dla ducha.

Właśnie dlatego liturgiczny Adwent jest zupełnie inny. Przygotowuje nasze serca na spotkanie z przychodzącym Jezusem. Oferuje coś dla ducha. Trzecia niedziela Adwentu jest nazywana „niedzielą radości”. Mottem głoszonego dzisiaj słowa Bożego jest radość z faktu zbawienia. Zbawienie znaczy ocalenie i wyzwolenie. Człowiek doświadczający różnych cierpień raduje się na myśl o nadchodzącej pomocy, zbliżającym się ratunku. Ta radość jest jeszcze większa, kiedy słyszymy, że sam Bóg przychodzi, aby nas zbawić.

Najpierw takie zapewnienie daje nam prorok Izajasz. Jego słowa pozwalają nam przeżyć oczekiwanie, jakie poprzedzało pierwsze przyjście Chrystusa oraz nadzieje, jakie ono budziło. Przyjście Boga, dające zbawienie, stało się źródłem prawdziwej radości. Stąd Izajasz wzywa, by pokrzepić ręce osłabłe i wzmocnić kolana omdlałe (Iz 35,3). Jakże przejmujące są słowa proroka: Odwagi! Nie bójcie się! Oto wasz Bóg… On sam przychodzi, aby was zbawić (Iz 35,4). Zbawienie przybierze konkretne kształty, bo oto przejrzą oczy niewidomych, otworzą się uszy głuchych, chromi będą chodzić, a wszyscy doświadczą radości i szczęścia.

Obietnice Boże wypowiedziane przez proroka Izajasza wypełniły się w Jezusie Chrystusie. Zapewnia nas o tym dzisiejsza Ewangelia. Sam Jezus odpowiada wysłannikom Jana Chrzciciela, że nadeszły czasy zapowiedziane przez Izajasza: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię (Mt 11,5). I dodaje, że błogosławieni są ci, którzy w Niego nie zwątpią.

Ostatnie zdanie wypowiedziane przez Pana jest bardzo ważne. Jan Chrzciciel, podobnie jak inni ludzie żyjący w tamtych czasach, oczekiwał na Mesjasza potężnego, który zniszczy stary porządek świata i stworzy nową rzeczywistość. Spodziewano się, że Mesjasz porazi karzącym ogniem Boga wszystkich przeciwników Izraela i zapewni Narodowi Wybranemu pokój i szczęście. Tymczasem Jezus dokonuje zupełnie innych czynów: uzdrawia, pociesza, podnosi na duchu i mówi o miłości. Stąd pojawiły się wątpliwości co do Jego osoby i misji.

Możemy się zastanawiać, czy słowa dzisiejszej Ewangelii w jakiś sposób odnoszą się również do nas. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że nie, ponieważ jest w nich mowa o Janie Chrzcicielu i jego rodakach. Jednak, gdy zastanowimy się głębiej, to w zwątpieniu Jana Chrzciciela możemy odnaleźć wszystkie nasze wątpliwości dotyczące Boga. Jakże często nie rozumiemy Jego działania. Jakże często Bóg wydaje się być obcy i daleki. Te wątpliwości narastają, gdy dotykają nas cierpienia, krzywdy i niesprawiedliwości. W innych przypadkach nie potrafimy zrozumieć miłości Boga, który przygarnia wszystkich ludzi. Dziwimy się, że Bóg dokonał takiego czy innego cudu dla osób, które według naszych kryteriów na to nie zasługiwały. Trudno też zaakceptować, że Bóg toleruje jawną niesprawiedliwość i nie karze za nią natychmiast.

Dzisiejsza Ewangelia pokazuje nam Boga zbawiającego, czyli tego, który przychodzi, aby zaradzić naszym biedom i cierpieniom. Tylko On może rozwiązać nasze problemy. Nasza prawdziwa radość i szczęście, a więc nasze zbawienie, jest tylko w Bogu. Błogosławiony, kto w tę prawdę nigdy nie zwątpi.