Nie zostawię was sierotami! Drukuj
Wpisany przez Ks. Adam Piekarzewski   
niedziela, 21 maja 2017 04:50

Chcę was dzisiaj zaprosić do wspólnego pochylenia się nad słowami Pana: „Nie zostawię was sierotami.” (J 14,18) Fragment Ewangelii wg św. Jana, który przed chwilą usłyszeliśmy następuje tuż po znamiennej mowie Jezusa o Domu Ojca: „W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce.” (J 14,2) Tak sobie myślę, że Apostołowie słysząc swojego Mistrza, który mówi o tym, że musi odejść, byli przerażeni, że zostaną sami… Stąd te pełne niepewności słowa, które padają z ust uczniów: „Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?” (J 14,5); „Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy.” (J 14,8) W takim kontekście – niepewności, strachu – Jezus pragnie uspokoić swoich przyjaciół: „Nie zostawię was sierotami.” (J 14,18) Przypomina mi się w tym momencie historia siostry Rafaeli Włodarczak – polskiej elżbietanki, założycielki dwóch sierocińców w Ziemi Świętej: jednego w Jerozolimie, drugiego w Betlejem. Dokładnie 8 grudnia 1967 r., w uroczystość Niepokalanego Poczęcia Maryi, powstaje „Dom Pokoju” („Home of Peace”) na Górze Oliwnej w Jerozolimie. Po izraelsko-palestyńskiej wojnie sześciodniowej wiele dzieci zostało sierotami. Pozostawione same sobie, mieszkały dosłownie na ulicy, a nawet na cmentarzach – jadły resztki żywności znalezione w śmietniskach. Niektóre z nich były z pozoru w lepszej sytuacji – miały jedzenie w zamian za pracę, ale zazwyczaj była to praca ponad ich dziecięcy wiek i wątłe siły. „Postanowiłyśmy z siostrami przygarnąć je i stworzyć dla nich dom” – wspomina s. Rafaela. Wraz ze swoją współsiostrą zaczęła „zbierać” osierocone dzieci z ulicy. Aby zdobyć jedzenie dla podopiecznych, siostry grały na gitarze i śpiewały polskie piosenki. Co ciekawe, zawsze udawało im się zebrać potrzebne fundusze. S. Rafaela do dziś żartuje, że gitara, na której grała nie miała wszystkich strun, więc nie jest pewna, czy darczyńcom bardziej zależało na sierotach, czy na tym, by siostry przestały wreszcie śpiewać… Po kilkunastu latach od powstania sierocińca w Jerozolimie, siostry Elżbietanki otwierają kolejny „Dom Pokoju” w Betlejem – blisko tzw. „muru bezpieczeństwa”, który otacza miasto. Siostra Rafaela tak komentuje to dzieło Boże:„Przez te wszystkie lata uczyłyśmy dzieci tego, co najważniejsze, czyli aby potrafiły wybaczać. Mimo wszystko. Wielu naszych wychowanków skończyło studia i znalazło dobrą pracę. Część założyła rodziny. Mam nadzieję, że wniosą w życie wielu ludzi dużo światła.” Historia „Domów Pokoju” to praktyczna realizacja – już tu na ziemi – słów Jezusa: „Nie zostawię was sierotami.” (J 14,18) Nie wystarczy bowiem, byśmy czuli się bezpiecznie i dobrze, ufając Bogu, że jest z nami i tak już pozostanie na zawsze… Musimy nieść tę Dobrą Nowinę całemu światu, a zwłaszcza tym najbardziej potrzebującym – dzieciom, młodzieży i dorosłym, którzy stracili nadzieję na lepsze jutro! Jako chrześcijanie jesteśmy przedłużeniem dłoni Chrystusa – tych dłoni, które błogosławiły, uzdrawiały, rozdawały chleb… Jesteśmy przez Boga powołani nie tylko do modlitwy za ubogich i cierpiących, ale także (albo przede wszystkim) do konkretnego działania! To jest właśnie przykazanie miłości realizowane na sto procent. Mówi o tym również papież Franciszek w Adhortacji Apostolskiej Evangelii Gaudium: „Prośmy Pana, aby dał nam zrozumieć prawo miłości. Jak dobrze jest posiadać to prawo! Jak dobrze jest miłować się nawzajem ponad wszystko! Tak, ponad wszystko! Do każdego z nas skierowane jest Pawłowe wezwanie: «Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj» (Rz 12, 21).” (Franciszek, Evangelii Gaudium, 101)