Najświętsze Serca Boże… Drukuj
Wpisany przez ks. Jan   
niedziela, 03 czerwca 2018 15:33

Opowiadają, że w dawnych czasach pewien król budował na chwałę Boga przepiękną katedrę. Chciał przy tym jednak zrobić także coś dla swojej chwały, dlatego zarządził, że nikt w królestwie, pod groźbą srogich kar, niech się nie waży nawet złamanego grosza ofiarować na ten zbożny cel. Przed oddaniem katedry do użytku kazał też wypisać złotymi literami w marmurze tę oto informację na wieczną rzeczy pamiątkę: „Ten wspaniały dom Boży jest dziełem samego tylko króla”. Jakże się zdziwiono nazajutrz, gdy na tablicy zamiast imienia króla ujrzano imię biednej kobiety. Król nie wytrzymał, kazał odszukać i przyprowadzić przed swoje oblicze tę kobietę. Powiedz szczerze – zagadnął monarcha trzęsącą się od strachu staruszkę – ofiarowałaś coś naprawdę na budowę tego kościoła? Kobieta nie miała innego wyboru, rzuciła się więc do nóg królewskich i z płaczem wyznała całą prawdę: Przebacz mi, mój panie. Zarabiam ciężko na chleb, ale zaoszczędziłam trochę i chciałam chętnie ofiarować to na chwałę Boga. Znałam jednak twoje zakazy i bałam się kary. Dlatego kupiłam trochę siana i dałam je wołom, które ciągnęły kamienie na budowę tej świątyni. W ten sposób spełniło się moje pragnienie, a przy tym nie przekroczyłam twojego prawa. Król zrozumiał swą pychę i głupotę. A biedną kobietę obdarzył szczodrze, tak że już do końca życia nie musiała pracować. „Co do was nie ma być tak; lecz największy między wami ma być jako najmniejszy, a przełożony jako sługa. Bo któż jest większy, ten, co siedzi za stołem, czy ten, co służy? Czyż nie ten, co siedzi za stołem? Otóż ja jestem pośród was jak ten, co służy” Dziękuję Ci, Panie za to, że jestem jak inni ludzie. Są pełni wad i złych pragnień – ja także. Są egoistami, szukają tylko własnych przyjemności i korzyści. Innych po drodze potrącają – ja także. Są tchórzami, cofają się przed najmniejszą trudnością. Boją się cierpienia, lękają się czynu i wysiłku – ja także. Są kapryśni. Dzisiaj chcą tego a jutro o tym zapominają. Obiecują, nie dotrzymują słowa. Kierują się humorem— ja też. Są bezbarwni, ociężali. Więcej im się podobają sprawy tej ziemi niż nieba. Mają tylko słomiany zapał. Ogarnia ich nuda, lenistwo, niechęć – mnie też. Są grzesznikami, mój Boże—ja też. Ale ja także składam Ci dzięki. Bo Ty przyszedłeś do grzeszników, do ludzi mało ciekawych. Przyszedłeś do ludzi ubogich w miłość, w cnoty. Do ludzi, którzy nie dają sobie rady sami i potrzebują Ciebie. Dzięki Ci Boże, że jestem spośród nich. Gdybym miał piękną duszę, bogatą, cnotliwą, to chciałbym od razu być na piedestale. Wysoko nosiłbym głowę. A Ty patrzysz na dół, na ludzi pokornych, którzy biją się w piersi. Rozpoczęliśmy jeden z najpiękniejszych miesięcy – czerwiec. To czas poświęcony Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Historia i teologia, łącznie z podstawami biblijnymi i patrystycznymi, kultu Najświętszego Serca została szczegółowo opisana w encyklice Haurietis aquas papieża Piusa XII, który jasno wykazuje, że kult Serca nie jest  czymś chwilowym i ulotnym w pobożności chrześcijańskiej. Pan Jezus objawił się św. Małgorzacie Alacoque i dał jej dwanaście obietnic, dotyczących czcicieli Jego Serca: „Dam im łaski, potrzebne w ich stanie: Ustalę pokój w ich rodzinach; Będę ich pocieszał w utrapieniach; Będę ich pewną ucieczką w życiu, a szczególnie w godzinę śmierci; Będę im błogosławił w ich przedsięwzięciach; Grzesznicy znajdą w mym Sercu źródło i ocean miłosierdzia; Dusze oziębłe staną się gorliwymi; Dusze gorliwe prędko dojdą do doskonałości; Będę błogosławił domom, w których wizerunek Serca mojego będzie czczony; Osoby, które będą to nabożeństwo rozszerzały, będą miały imię swoje wypisane w Sercu moim; Dam kapłanom dar wzruszania serc nawet najzatwardzialszych. W nadmiarze miłosierdzia Serca mojego przyrzekam tym wszystkim, którzy będą komunikować w pierwsze piątki miesiąca przez dziewięć miesięcy z rzędu w intencji wynagrodzenia, że miłość moja udzieli łaskę pokuty, iż nie umrą w mojej niełasce, ani bez Sakramentów świętych, a Serce moje będzie im pewną ucieczką w ostatniej godzinie życia”.