Obłuda w wierze, ks. Janusz Mastalski
W dzisiejszym fragmencie Ewangelii Mistrz z Nazaretu z wyrzutem stwierdza: „Ten lud czci mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode mnie” (Mk 7). Mówi więc Jezus o pewnego rodzaju obłudzie, która sprawia, że człowiek stwarza pozory bycia kimś pobożnym, szlachetnym. Obłuda polega na pokazywaniu siebie światu takim, jakim w rzeczywistości się nie jest. Dlatego też wydaje się, że długo nie stracą na aktualności słowa satyrycznego utworu pt. Dewotka, napisanego przez biskupa Ignacego Krasickiego:
Dewotce służebnica w czymś przewiniła Właśnie natenczas, kiedy pacierze kończyła; Obróciwszy się przeto z gniewem do dziewczyny, Mówiąc właśnie te słowa: „...i odpuść nam winy, Jako my odpuszczamy” – biła bez litości. Uchowaj, Panie Boże, takiej pobożności!
Nie wystarczy więc deklarować, że jest się wierzącym. Za ową deklaracją muszą iść czyny. Cóż z tego, że uczestniczymy w mszy, skoro i tak nie przejmujemy się wskazaniami Ewangelii czy Kościoła. Trzeba jednak odróżnić obłudę od niekonsekwencji i nieporadności. Najlepiej to zjawisko pokazać na pewnym przykładzie. Pod wpływem badań nad rodziną powstał swoisty katalog cech męża, których oczekują żony (według amerykańskiego psychologa):
1. Zadowolony ze wszystkiego, co mu żona daje. 2. Wszystko spostrzegający. 3. Taki, co od czasu do czasu przynosi kwiaty. 4. Taki, co pamięta o rocznicach. 5. Taki, który słowami i czynem okazuje, że żona jest jedyna. 6. Używa słowa i pojęcia „my”. 7. Spędza z żoną przynajmniej niedziele i święta. 8. Rozumie naturalną regulację poczęć. 9. Nie twierdzi, że dzieci to wina jego żony. 10. Nosi ją na rękach (niekoniecznie dosłownie).
Akceptowanie owego katalogu, ale i trudność w zachowaniu tych wskazań nie jest obłudą. Jednak ciche nieprzestrzeganie tych podpowiedzi z jednoczesnym zachwalaniem ich ma już posmak obłudy. Co oznacza zatem obłuda w wierze? Oto najczęściej spotykane grzechy obłudy: – Rozmijanie się z deklarowanymi przekonaniami dotyczącymi swojego postępowania. – Udawanie zaangażowania w modlitwę i liturgię. – Pozorowanie aktywności w działalności grup religijnych. – Oburzanie się i gorszenie zjawiskami w Kościele, które na co dzień goszczą w domu obłudnika. – Pouczanie innych w sprawach, w których samemu postępuje się odwrotnie. – Manifestowanie własnego osłabienia religijnego pod wpływem bulwersujących wydarzeń w Kościele, a w konsekwencji wykorzystywanie ich jako pretekstu do luzu moralnego.
Obłudników spotkamy wszędzie, także w Kościele. Powstają jednak pytania: Czy należy się nimi gorszyć? Czy obłuda obecna w życiu społecznym ma osłabiać więzi z Bogiem, Kościołem czy drugim człowiekiem? Odpowiedzi można poszukać w pewnym dialogu duszpasterskim:
– Mam problem, proszę księdza. Mam naprawdę problem, ponieważ widzę, że w Kościele jest zbyt wielu ludzi obłudnych – powiedział do pewnego duszpasterza znajomy student. Ksiądz odpowiedział: – Masz rację, są tacy. Zawsze tacy byli i zawsze będą. Czy widziałeś kiedyś podrobiony banknot? – Nie, ale słyszałem o czymś takim. – Czy widziałeś kiedyś podrobiony nikiel? – Nie. Nikiel nie jest wart podrabiania. – Słusznie. Powiedziałeś, że w Kościele są tacy, co „modlą się pod figurą, a diabła mają pod skórą”. A czy widziałeś fałszywego grzesznika, fałszywego pijaka albo podrobioną rzecz, która jest właściwie bezwartościowa? – Nie. – Powodem podrabiania chrześcijaństwa jest to, że prawdziwy chrześcijanin jest wart podrabiania. Fakt, że w Kościele znajdują się obłudnicy, wskazuje na to, że usiłują zgodnie z wymogami świata imitować to, co jest bardzo dobre. Mówiąc, że w Kościele znajduje się wielu obłudników, wygłaszasz pod jego adresem wspaniały komplement. Zauważyłeś obłudników w związku studentów, na uniwersytecie, w klubie? – Oczywiście, że tak – odpowiedział. – Dlaczego więc nie rezygnujesz ze studiów? Odchodzisz z Kościoła z powodu obłudników, to zrezygnuj też z uniwersytetu. Gdzie twoja konsekwencja? Nie osądzaj na podstawie najgorszych. Patrz na najlepszych.
Obyśmy nigdy nie zasłużyli na opinię, że nasze postępowanie jest faryzejskie. Obyśmy nigdy nie mieli zarzutu bycia obłudnym i dwulicowym. Aby tak się stało, trzeba pamiętać o tej przestrodze Jezusa: „Wszystko zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym” (Mk 7).
|