Start Artykuły Być świadkiem Jezusa
Być świadkiem Jezusa PDF Drukuj Email
Wpisany przez Ks. Jan   
poniedziałek, 15 stycznia 2018 09:55

Od urodzenia aż do śmierci, na naszych życiowych drogach spotykamy przeróżnych ludzi. Nie wszystkie spotkania są jednakowe. Są takie, które nie pozostawiają najmniejszych śladów w naszej pamięci. Inne wspominamy z pewnym sentymentem, gdyż były miłe lub zabawne. Ale są też i takie spotkania, które bardzo dobrze pamiętamy, gdyż miały wielki wpływ na nasze życie. Potrafimy podać dzień, a nawet godzinę takiego spotkania. O istotnych spotkaniach mówi słowo Boże dzisiejszej niedzieli. Spotkanie z Bogiem radykalnie odmieniło życie Samuela. Doskonale pamiętał nocne wołanie Boga, dzięki któremu na zawsze pozostał Mu wierny i służył Mu jako prorok. Takie doświadczenie przeżyli także pierwsi uczniowie powołani przez Chrystusa. Potrafili podać nawet godzinę, która zadecydowała, że poszli za Chrystusem i stali się Jego uczniami. Spotkanie z Jezusem i zachwyt Jego Osobą sprawiły, że zaczęli przyprowadzać do Jezusa innych ludzi. W tym miejscu trzeba, abyśmy i my przypomnieli sobie nasze spotkanie z Bogiem. Po raz pierwszy spotkaliśmy się z Nim w sakramencie chrztu. Wtedy zostaliśmy na zawsze zjednoczeni z Chrystusem i staliśmy się dziećmi Bożymi. Otrzymaliśmy niezatarty znak przynależności do Chrystusa i Kościoła. Chrzcielne oświecenie domaga się radykalnej zmiany sposobu życia. Przyjmujący chrzest staje się dzieckiem światłości. Co oznacza to stwierdzenie i jak powinno przekładać się na praktykę codziennego życia? Dla człowieka ochrzczonego sposobem życia jest szukanie i wypełnianie woli Boga – życie według Ewangelii staje się celem chrześcijanina. Wyraża się to przede wszystkim w realizacji przykazania miłości Boga i bliźniego. Człowiek ochrzczony, napełniony światłem Chrystusa, potrafi żyć nadzieją życia wiecznego. Zdaje sobie sprawę, że jego ziemskie pielgrzymowanie kiedyś się skończy i istnieje życie wieczne. Ostatecznym celem ludzkiego życia jest oglądanie Boga twarzą w twarz w wieczności. Otrzymany dar domaga się odpowiedzi i zaangażowania. Jaka powinna być nasza odpowiedź i w czym winno wyrazić się nasze zaangażowanie? Odpowiedzi udziela dzisiejsza Ewangelia. Również my, jako uczniowie Chrystusa, jesteśmy wezwani do głoszenia Ewangelii. Chrzest włącza nas w prorocką misję Jezusa Chrystusa. Uczestnictwo w tej misji wyraża się w słuchaniu i głoszeniu słowa Bożego. Również my powinniśmy przyprowadzać do Chrystusa innych ludzi, jak uczynił to Jan, który przyprowadził do Jezusa swojego brata Piotra. Istotą chrześcijańskiego świadectwa jest głoszenie śmierci i Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Każdy z nas zadanie głoszenia Dobrej Nowiny wypełnia w swoim środowisku. Soborowa Konstytucja dogmatyczna o Kościele „Lumen gentium”, mówiąc o roli świeckich w Kościele, w wielu miejscach podkreśla, że jako obdarzeni zmysłem wiary i łaską słowa, mają oni głębiej wnikać w Boże objawienie, wyznawać swoją wiarę i stawać się zdolnymi do ujawniania mocy Ewangelii w życiu codziennym, rodzinnym i społecznym. Miejscem świadectwa naszej wiary ma stać się nasza rodzina, miejsce pracy oraz miejsce zamieszkania. Do tego zobowiązuje nas przyjęty chrzest. Gdy pewien zatwardziały grzesznik nawrócił się, szczerze ubolewał, że nikt z jego wierzących przyjaciół nigdy mu nie powiedział, że zmierza ku wiecznemu zatraceniu. Gdyby był chory, z pewnością sprowadziliby mu lekarza; gdyby cierpiał głód, na pewno daliby mu jeść. Jednak gdy jego dusza znalazła się w śmiertelnym niebezpieczeństwie, milczeli (Ted Kyle i in., „Poradnik homiletyczny”, Vocatio, Warszawa 2007, s. 231). Być może wokół nas żyją ludzie, którzy kiedyś zarzucą nam, że ich życie wieczne było nam obojętne? Może rozmawiamy z nimi o pogodzie lub o polityce, ale nigdy nie opowiadaliśmy im o Jezusie i o życiu wiecznym? Czy rzeczywiście jesteśmy prawdziwymi przyjaciółmi, jeżeli nie zależy nam na zbawieniu najbliższych? Jako uczniowie Chrystusa nie możemy pozwolić na to, aby ktoś bliski umarł, nie poznawszy Dobrej Nowiny. Niech spotkanie z Chrystusem w tej Eucharystii odmieni nasze życie.